WP Ważny temat
WP Ważny temat

Zagmatwana historia Mierzei Wiślanej. Niewielu turystów ma o tym pojęcie

Mierzeja Wiślana wciąż skrywa wiele tajemnic, często ukrytych albo niezauważanych przez turystów. To nie tylko pas ziemi z przepiękną, ciągnącą się kilometrami plażą, ale także miejsce naznaczone burzliwą historią, której ślady widać do dziś. Wystarczy się rozejrzeć.

Artykuł jest częścią letniej edycji cyklu Wirtualnej Polski #Jedziemy WPolskę. Wszystkie reportaże publikowane w ramach akcji są dostępne na jedziemywpolske.wp.pl.

Krótki fragment lądu pomiędzy Mikoszewem a Bałtyjskiem zawsze wzbudzał ogromne zainteresowanie ze względu na swoje istotne i strategiczne położenie. Losy mierzei są burzliwe i skomplikowane. Przebiegały przez nią linie graniczne, kolejowe szlaki, zamieszkiwali tu przedstawiciele wielu narodowości i religii. Te wszystkie wydarzenia pozostawiły wiele śladów, które zasługują na swoje miejsce na liście "do zobaczenia".

Zatopione wraki

W 2019 r. w okolicach Mierzei Wiślanej, wyposażony w nowoczesną aparaturę hydroakustyczną rosyjski trałowiec, natrafił na wrak okrętu podwodnego, który leżał na głębokości ok. 60 m. Szczegółowa analiza danych pozwoliła stwierdzić, że był to niemiecki okręt podwodny U-Boot z czasów II wojny światowej. W dzisiejszym Bałtyjsku znajdowała się morska baza Kriegsmarine, więc interpretacja odkrycia idealnie pasuje do realiów z okresu wojennego. U-Booty siały postrach na wodach całego świata, ale wykazywały się szczególną aktywnością na wodach Bałtyku, Morza Północnego i Atlantyku.

O ile wraku U-Boota, a także wielu innych zatopionych wojskowych jednostek nie można zobaczyć z brzegu, to z łatwością dostrzeżemy trzydziestometrowy szkielet nieznanej jednostki, która zatonęła pomiędzy Krynicą Morską i Piaskami. Podczas odpływu lub kiedy ustają silne fale jej kształt wyraźnie widać z brzegu lub ze zdjęć wykonanych dronem.

Wrak widoczny z drona

Wrak widoczny z drona

Źródło: NaMierzeje.pl

Z danych dostarczonych przez Urząd Morski w Gdyni wynika, że wrak może być pozostałością kutra o symbolu GDY126, który zatonął w 1982 r. w okolicach Krynicy Morskiej. Druga interpretacja jest jeszcze ciekawsza – specyfikacja wraku pasuje też do jednostki, która w latach 60. XX w. zatonęła podczas próby ucieczki z komunistycznej PRL do Szwecji.

Statek został zbudowany prawdopodobnie jeszcze przed II wojną światową i przypomina duży kuter albo nawet żaglowiec. Jego konstrukcja wskazuje, że miał też zamontowany silnik. Wrak można zobaczyć pomiędzy zejściami na plażę numer 14 i 15 w Piaskach.

Słupy Wolnego Miasta Gdańsk

O burzliwej historii Mierzei Wiślanej przypominają słupy graniczne Wolnego Miasta Gdańsk. Dziś pas ziemi od Piasków do Gdańska należy do Polski, ale nie zawsze tak było. Do końca II wojny światowej obowiązywały bowiem granice wyznaczone przez Traktat Wersalski. Linia oddzielająca tereny niemieckie od terytorium Wolnego Miasta Gdańsk, wyznaczona przez słupy graniczne, przebiegała w okolicach dzisiejszego Przebrna. Najlepiej zachowany kamień graniczny znajdziecie przy samym pasie wydm. Z jednej strony widnieje litera D, oznaczająca tereny niemieckie, z drugiej litery FD, czyli skrót od Freie Danzig – Wolne Miasto Gdańsk. Na słupie wygrawerowano też datę 28.06.1918 oraz napis Versaille.

To miejsce znajdujące się nieopodal prowadzącej przez las ścieżki rowerowej R10. Można do niego dotrzeć także na piechotę, ścieżką przez las zaczynającą się naprzeciwko Pomnika Budowniczych Obozu Stutthof przy głównej drodze DW501. Tuż przed pasem wydm należy skręcić w lewo.

Słup graniczny Wolnego Miasta Gdańska

Słup graniczny Wolnego Miasta Gdańska

Źródło: NaMierzeje.pl

Co ciekawe, słupy graniczne Wolnego Miasta Gdańsk na Mierzei Wiślanej stały poza dzisiejszym terytorium ówczesnej Polski. Właśnie dlatego nie znajdziecie na nich wyrytej litery P, którą można znaleźć na innych odcinkach granicy WMG.

Okopy z czasów wojny

Okopy, transzeje, stanowiska ogniowe czy rowy przeciwczołgowe z II wojny światowej można z łatwością napotkać w lasach całej Mierzei Wiślanej. Wzdłuż trasy rowerowej R10 znajdziecie mnóstwo pozostałości po działaniach wojennych – najbardziej widoczne są na odcinku od Mikoszewa do Sztutowa.

Na Mierzei do ostatnich chwil wojny stacjonowało kilkadziesiąt tysięcy zapomnianych, zamkniętych w potrzasku niemieckich żołnierzy, dla których jedyną drogą ewakuacji, często kończącej się tragicznie, były okoliczne porty. Na wąskim pasie ziemi tygodniami prowadzono ciężki ostrzał. Po obu stronach barykady wymuszał on budowę rozległych okopów oraz transzei łączących stanowiska ogniowe i obronne.

Na pasie pomiędzy Stegną a Sztutowem bez kłopotu zauważycie małe, duże, pojedyncze lub kilkuosobowe stanowiska ogniowe. Linie przeciwczołgowe przecinające pas lasu, a także dziesiątki okopów są niemą pamiątką działań wojennych pomiędzy Jantarem a Mikoszewem.

Jak znaleźć takie miejsca? Są ich setki, wystarczy więc przespacerować się wzdłuż ścieżki rowerowej R10 ze Stegny w kierunku Sztutowa albo z Jantaru w stronę Mikoszewa. Stanowisk ogniowych i okopów trudno nie zauważyć.

Okopy z czasów wojny

Okopy z czasów wojny

Źródło: NaMierzeje.pl

Niemieckie bunkry przy ujściu Wisły

Betonowe, zbrojone bunkry można znaleźć w wielu miejscach na Mierzei Wiślanej. Dwa z nich zachowały się w doskonałym stanie w okolicach przekopu Wisły, w Mikoszewie. Jeden znajduje się tuż obok przystani promu Świbno – Mikoszewo, drugi przy pieszej ścieżce prowadzącej od promu, wzdłuż Wisły do ujścia przy Mewiej Łasze.

Przeprawa promowa w Mikoszewie pod koniec II wojny światowej była miejscem ewakuacji niemieckiej ludności, a także transportu więźniów z likwidowanego obozu Stutthof. Właśnie tu na pokład barek ładowani byli pozostali przy życiu więźniowie najdłużej działającego obozu koncentracyjnego WWII. Stąd, przez ujście Wisły transporty trafiały na niemieckie statki płynące na Hel i dalej, na tereny broniącej się jeszcze III Rzeszy. Żelbetowe bunkry z charakterystycznymi strzelnicami w kształcie lejka miały osłaniać wodne transporty.

Jeden z bunkrów na Mierzei Wiślanej

Jeden z bunkrów na Mierzei Wiślanej

Źródło: NaMierzeje.pl

Jak trafić do przystani promu w Mikoszewie? Wystarczy dojechać do zachodniego końca drogi DW 501, ciągnącej się przez całą Mierzeję Wiślaną. Prowadzi ona właśnie do przystani, na parking przed przeprawą. Jeden z bunkrów znajduje się przy samym promie, do drugiego trzeba przejść kilkaset metrów na północ, wzdłuż przekopu Wisły.

Messerschmidt wykopany w Stegnie

5 października w 2018 r. na plaży w Stegnie odkopano Messerschmitta ME 109 G. To nic zaskakującego, bo okolice Żuław Wiślanych były przecież sceną dramatycznych wydarzeń podczas II wojny światowej. Pierwsze informacje o tym, że gdzieś na tutejszej plaży leży wrak samolot, pojawiały się już znacznie wcześniej. Najstarsi mieszkańcy Stegny od dawna opowiadali, jak przed laty fragmenty maszyny wystawały z wody. Dzięki specjalistycznemu sprzętowi pod niewielką warstwą piasku odnaleziono zachowane w doskonałym stanie skrzydła, elementy kadłuba, a także silnik. Ten samolot zbudowany był w dużej części z aluminium, więc przez lata metal nie został zniszczony przez korozję.

Messerschmitt Me 109 G został najprawdopodobniej zestrzelony w 1945 r. przez nacierające wojska radzieckie. Według jednej z wersji wydarzeń, po trafieniu pilot próbował lądować na plaży uszkodzonym samolotem.

Dziś na plaży w Stegnie nie ma już śladu po wraku samolotu, który trafił pod opiekę Muzeum Techniki Militarnej i Historii Pomorza, ale miejsce jego odnalezienia (pomiędzy zejściem 68 i 68) przypomina o zagmatwanej historii Mierzei Wiślanej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl