WP Ważny temat
WP Ważny temat

"Wielkopolska Ibiza". Tu na bramkach zostawiasz godność i rozum

- Na bramkach wjazdowych powinny być półki, na których zostawiasz godność i rozum - mówią ci, którzy przyjeżdżają do "Skoja" na imprezę. Z kolei rodzice spędzający tu czas z dziećmi chwalą czystą wodę, place zabaw i atrakcje dla najmłodszych. Kto i dlaczego wybiera Skorzęcin? Sprawdziłem na własnej skórze.

Artykuł jest częścią cyklu #JedziemyWPolskę. Chcesz opowiedzieć o czymś, co dzieje się w Twojej miejscowości? Pisz na dziejesie@wp.pl!

- Jedź, pogadaj z ludźmi, pokażemy całej Polsce "Wielkopolską Ibizę" - usłyszałem w redakcji. Pierwszy upalny weekend lata pasował idealnie, więc w Poznaniu wsiadłem do auta i po nieco ponad godzinie jazdy byłem w Skorzęcinie - kurorcie wypoczynkowym nad Jeziorem Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim.

Pierwsza niespodzianka? Płatny wjazd do kurortu. Jeśli ktoś przyjechał autem i planuje nocleg w Skorzęcinie, nie ma wyboru. Musi zapłacić 30 złotych za dobę

Z noclegiem nie było kłopotów, choć rezerwowałem go tylko kilka dni przed wyjazdem. Ot zwyczajny, pamiętający jeszcze czasy PRL, szeregowy domek pośród drzew. Czysty, schludny i praktyczny.

- Zdecydowana większość, nawet 90 procent osób, które rezerwują u nas nocleg, płaci w bonach turystycznych. To ostatni dzwonek, żeby je wykorzystać. W lipcu nie mamy wolnych terminów, w sierpniu może się coś jeszcze znajdzie. Zdarza się, że ktoś ma 1000 zł w bonach i dopłaca gotówką 200 zł. Taki jest ten sezon, trudno powiedzieć, jaki będzie przyszły - przyznaje zarządca jednego z ośrodków z domkami.

W czym tkwi fenomen Skorzęcina?

Pierwszy weekend wakacji był upalny, więc bez zbędnych ceregieli wziąłem w dłoń ręcznik i pobiegłem na plażę.

Ta okazała się być piaszczysta, bardzo szeroka i dość oblegana, ale ze znalezieniem miejsca nie było problemu. Przy strzeżonym kąpielisku rodziny z dziećmi, a nieco z boku młodzież, psiarze i bardziej rozluźnione towarzystwo.

\

"Wielkopolska Ibiza", czyli Skorzęcin nad Jeziorem Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim

Autor: Maciej Szefer

Źródło: Wirtualna Polska

Zagadałem do kobiety z psem, obok której rozłożyłem swoje manatki. Jako że też jestem psiarzem, łatwo było rozkręcić rozmowę.

- Teraz jestem tu na weekend, chcę po prostu spędzić trochę czasu nad wodą. Liczyłam się z tym, że będzie sporo ludzi, ale na innych kąpieliskach w weekendy też są tłumy. Tu wbrew pozorom jest porządek z wjazdem, parkowaniem, jedzenie i picie na wyciągnięcie ręki, do tego ciepła woda i duża plaża - chwali plażowiczka.

I dodaje: - Owszem, po zmroku młodzież szaleje, ale jako 30-letni już wół pamiętam, jak cielęciem byłam. Przyjeżdżaliśmy tu całą ekipą z okolic Kalisza. Przed laty, kiedy byliśmy jeszcze niepełnoletni, ojciec koleżanki musiał zadeklarować właścicielowi domku, że bierze odpowiedzialność za ewentualne zniszczenia. Innym razem byłam pod namiotem. I też było fajnie, liczyło się dobre towarzystwo i owszem, alkohol. To działa tak, że jak już rodzice cię puszczą na kilka dni, to odpalasz na maksa i testujesz własne możliwości - wspomina.

Krótka rozmowa najwyraźniej znudziła psa, który szukał innych rozrywek. Na odchodne kobieta rzuciła jednak, żebym uwzględnił, że Skorzęcin to nie tylko plaża i dyskoteki. - Niech pan napisze też, cała okolica jest ciekawa. Warto tu pojeździć rowerem.

\

"Wielkopolska Ibiza", czyli Skorzęcin nad Jeziorem Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim

Autor: Maciej Szefer

Źródło: Wirtualna Polska

Inflacja w Skorzęcinie

Zachęcony do zwiedzania kurortu uznałem, że na plażę zawsze zdążę wrócić. Daleko nie zaszedłem, zatrzymując się na dłużej w typowym dla całego ośrodka bistro. Menu niemal wszędzie bardzo podobne: kebab, frytki i zapiekanki. Są też lokale serwujące burgery czy pizze. Na palcach jednej ręki można policzyć knajpy proponujące turystom obiady domowe. Nie wszystkie lokale były jeszcze czynne, ale te, które zaczęły pracę w pierwszy weekend lata, nie mogły narzekać na brak gości.

- Trudno przewidzieć, jaki będzie ten sezon, ale jeszcze bardziej zagadkowy będzie kolejny, kiedy ludziom zabraknie pieniędzy. Po dwóch latach epidemii wszyscy chętnie wyjeżdżają, nawet mimo rosnących cen - przyznaje kobieta, która rozkręca tu swój biznes.

\

"Wielkopolska Ibiza", czyli Skorzęcin nad Jeziorem Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim

Autor: Maciej Szefer

Źródło: Wirtualna Polska

Czekając na zapiekankę z salami, prażoną cebulką i rukolą dopytuję przedsiębiorców ze Skorzęcina, jaki według nich będzie ten sezon. - Gdybyśmy my tak podnosili ceny, jak nam podnoszą, a mam tu na myśli na przykład ceny produktów spożywczych, to by pan u nas nic nie zamówił - słyszę w odpowiedzi. Za ladą, oprócz właścicielki, stoi jeszcze szkoląca się dopiero młoda dziewczyna. Przyjechała do Skorzęcina za pracą, wie, że nie będzie lekko, ale zdradza mi szeptem, że ma tu "przyzwoite pieniądze i zagwarantowany nocleg".

Właścicielka bistro przyznaje natomiast, że choć do Skorzęcina przyjeżdża sporo osób z Wielkopolski, nie brak też takich, którzy pokonują kilkaset kilometrów. - Ja na przykład mam gości spod Gliwic. Ludzie przyjeżdżają tu, bo to rzeczywiście jest czyste jezioro - dodaje.

Być może kuszą ich również ceny jedzenia - na pierwszy rzut oka niższe niż nad morzem.

W drodze do kurortu minąłem przynajmniej dwa stawy hodowlane, których właściciele zapraszali po świeże ryby. Trudno ocenić, dlaczego ogromną popularnością w nielicznych smażalniach przy plaży cieszy się morski dorsz, którego próżno szukać w jeziorze, ale widzę, że ma wielu amatorów.

- Poprosimy tego dorsza, co roku jemy u was tę rybę. Zawsze tu wracamy, bo jedzenie dobre i obsługa miła - chwali kelnerkę starszy pan i zamawia posiłki dla całej rodziny.

\

"Wielkopolska Ibiza", czyli Skorzęcin nad Jeziorem Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim

Autor: Maciej Szefer

Źródło: Wirtualna Polska

"Wielkopolska Ibiza" nie idzie spać

W sobotni wieczór przybywa doznań muzycznych. Na brzegu jedni nucą szanty, w oddali słychać techno, które pamiętam sprzed lat, a z jeszcze innego przenośnego głośnika dobiegają "Strachy na Lachy". Kolorowo.

Coraz głośniej jest w klubach, ale swoimi ulubionymi kawałkami ze spacerowiczami dzielą się też imprezowicze na tarasach czy pewni siebie młodzi mężczyźni w samochodach z dobrymi głośnikami. "Widziałem, jak wychodziła ze Złotych Tarasów" czy "Pomieszałem Harnolda" kojarzę z TikToka. "Hej suczki, my znamy wasze sztuczki" pamiętam z własnej młodości, "Mama ostrzegała" na bank słyszałem na jakimś weselu. Ale już "Cała wiara niech w*********a" brzmi zarazem obco i swojsko, bo jak wiara - to muszą być z Poznania.

"Wyglądasz idealnie, gdy tańczysz dla mnie. Rozkładam nogi twoje i biorę to co moje" - no, tego to już całkiem nie znam, ale trzeba docenić poetyckie rymy. Gdy się ściemnia, w "Źródełku" DJ zachęca do wejścia do lokalu. - Jedyna całonocna impreza w Skorzęcinie! - obiecuje. W "Miami" zaś słyszę, że "Ludzie z Konina pozdrawiają Konin".

\

"Wielkopolska Ibiza", czyli Skorzęcin nad Jeziorem Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim

Autor: Maciej Szefer

Źródło: Wirtualna Polska

Przy zachodzie słońca poczułem, że to całkiem fajny ośrodek i jezioro. Błogi spokój przerwała jednak grupka młodzieży. Trudno podziwiać piękno przyrody w akompaniamencie przekleństw i nawoływania się, myślałem też, że zwrot "mordo" i żarty o "twojej starej" wyszły dawno z obiegu, a tu proszę! Za barek imprezowiczom służy pień drzewa. W pewnym momencie ktoś bierze butelkę wódki i napoju do wody. Kto chce, pije z gwinta.

Uważnie obserwuję grupę. Robi się nieprzyjemnie. Młody, mający już mocno w czubie chłopak tapla się w wodzie sięgającej mu do pasa. Krzyczy do swoich, "że jest ratownikiem i żeby mu zaufać", choć od razu widać, że jest nieźle zrobiony.

Na szczęście po kilkunastu minutach na brzegu pojawiają się zirytowane zachowaniem facetów dziewczyny i dają wyraźny sygnał do zakończenia tej niebezpiecznej zabawy.

\

"Wielkopolska Ibiza", czyli Skorzęcin nad Jeziorem Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim

Autor: Maciej Szefer

Źródło: Wirtualna Polska

Wieczory kobiet i mężczyzn

Nie minęło dużo czasu, gdy moją uwagę zwrócił radosny śpiew dobiegający zza pleców.

Była to grupa kobiet przechodzących w stronę plaży. Wszystkie przebrane w kolorowe ciuchy - "hawajskie" akcenty, pstrokate wieńce, łańcuchy, no i dominujące wianki. To jeden z wielu wieczorów panieńskich w "Skoju" w ten weekend. Kilka grup pań przebranych w różne stroje spotkałem jeszcze parę razy. Ekipa "hawajska" była najbardziej rozśpiewana i kolorowa. Zaprosiły mnie nawet do tanecznego pochodu w rytmie utworu "Zatańczysz ze mną jeszcze raz".

"Kawalerskich" też nie brakowało, ale one miały nieco inny "charakter". Grupka mężczyzn w krótkich spodenkach i czerwonych krawatach przyjechała tu, by się napić i wyluzować. - Powinno to być odrobinę inaczej zorganizowane. Na bramkach wjazdowych powinny być półki, na których zostawiasz godność i rozum - usłyszałem od jednego z "krawatowców". - Potem przy wyjeździe odbierasz co twoje i wracasz do normalnego życia - dodał z przymrużeniem oka.

Wieczorową porą zaczyna się wyścig. Lokale i domki wypełniają się muzyką tak samo zróżnicowaną jak moc głośników, z których korzystają. - Dajcie więcej basu - krzyczy jedna z ekip.

Wszyscy święci balują w niebie

Pięć minut przed północą w "Źródełku" tłum. Dominują młodzi, ale pełnoletni. - Za wjazd 20 złotych - zatrzymuje mnie ochroniarz. - Czy tam w środku też jest impreza? - dopytuję.

- Zapłacisz, wejdziesz, to się dowiesz - odpowiada, choć chyba nie spodobało mu się moje pytanie.

Po kilku minutach byłem już w kolejnym klubie. "Miami" przyciąga trochę inną muzyką i światłami bijącymi w niebo nad jeziorem. Położony przy plaży lokal nie był jednak pełny, a ochroniarze walczyli o gości.

\

"Wielkopolska Ibiza", czyli Skorzęcin nad Jeziorem Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim

Autor: Maciej Szefer

Źródło: Wirtualna Polska

"Wjazd" też kosztował tu 20 złotych, ale czterem kobietom, które wahały się, czy wejść, ochroniarz zaproponował promocję. - Jeśli wejdziecie wszystkie, to każda płaci po "dyszce" - kusił. Fortel zadziałał i chwilę później zobaczyłem, jak imprezowiczki zamawiają drinki przy barze.

Przed "Miami" spotykam Roberta, który przyjechał do Skorzęcina, by się po prostu dobrze zabawić. - Może i przyjechałem się napić, ale przede wszystkim dobrze wyluzować - przyznaje. Żółta taśma na jego lewej ręce potwierdza, że spędza czas w jednym z klubów.

Dlaczego do "Skoja", a nie do Mielna czy w ogóle nad morze? - dopytuję.

- To miejsce znam od dawna i mam sentyment. Mam 22 lata, a od trzech mieszkam i pracuję w Niemczech, tamte imprezy to coś innego niż tu. Ludzie inni, a tu czuję się wolny. Pochodzę z Trzemeszna spod Gniezna i tu jestem u siebie. My zawsze ze znajomymi jeździliśmy do Skorzęcina, bo tu są epickie imprezy, w końcu to "Wielkopolska Ibiza" - wyjaśnia mój rozmówca.

\

"Wielkopolska Ibiza", czyli Skorzęcin nad Jeziorem Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim

Autor: Maciej Szefer

Źródło: Wirtualna Polska

Kiedy patrzę tak na ciebie jesteś fajna, dla mnie masz stajla

Jest już dobrze po północy, gdy spotykam kolejną grupę kobiet. Wszystkie są ubrane jednakowo. Na czarnych jak sobotnia noc koszulkach wyróżnia się biały napis "Drużyna panny młodej".

- Przyjechałyśmy z Wrześni. To taka nasza tradycja. Jedna, druga i trzecia z nas miała tu panieński. Jest dobrze i blisko. Poza tym i tak nie ma alternatywy - mówi organizatorka wieczoru i pyta o powód mojego zainteresowania. Zgodnie z prawdą odpowiadam, że jestem dziennikarzem i robię materiał o tym kurorcie.

- Nie ściemniaj, że dziennikarz. Fajny sposób na podryw sobie wymyśliłeś. Mogłeś wpaść na coś bardziej kreatywnego - słyszę na odchodne.

\

"Wielkopolska Ibiza", czyli Skorzęcin nad Jeziorem Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim

Autor: Maciej Szefer

Źródło: Wirtualna Polska

Nocny sklep i nocne historie

Po pierwszej w nocy w "Trójkącie Bermudzkim" było już po imprezie, ale wiele osób szło dalej, jakby oddalając się od centrum kurortu. Poszedłem za nimi.

Po kilku minutach trafiam do sklepu całodobowego. Na półkach jest wszystko, czego mogą potrzebować imprezowicze o każdej porze: chleb, kiełbasy, słodycze, środki czystości, alkohol i papierosy.

- Ten sklep dogoniła wreszcie inflacja. Trzy lata temu ten batonik też kosztował 2,50 zł - mówi ekspedientka. - Cen nie możemy podnieść, bo będą krzyczeć, że drogo - żali się.

Pod palmami przy fontannie

Idę dalej. Podświetlone neonami palmy to symbole "Wielkopolskiej Ibizy". Są w centrum kurortu, obok fontanny i wejścia na molo. Nieopodal klubów i barów w centrum miasteczka jest też nawet kino, w którym pracował kiedyś Kacper.

- Tu jeździmy od lat, głównie po to, by się napić na wodą i potańczyć. Dla młodych ludzi z regionu nie ma innego miejsca. Pojedziesz do Powidza? Przyjezierza? Po co? - pyta retorycznie.

- Tam nic nie ma, wciąż ci sami ludzie, tylko coraz starsi. Tu się za to trochę zmienia i powiem ci, że dziś jest spokój. Dwa, czy trzy lata temu, jakbyś powiedział w nocy, że jesteś dziennikarzem i robisz materiał, to dostałbyś po gębie - precyzuje Kacper.

\

"Wielkopolska Ibiza", czyli Skorzęcin nad Jeziorem Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim

Autor: Maciej Szefer

Źródło: Wirtualna Polska

Ludzi siedzących na ławeczce obok hasło "dziennikarz" wyraźnie elektryzuje. Na szczęście doceniają, że zagrałem z nimi w otwarte karty i wyciągnąłem dyktafon.

- No ciekawe, co napiszesz, bo tu nie tylko dyskoteki i imprezy - przyznaje jedna z czterech kobiet, które podeszły w moim kierunku. Gdy dołączyli jeszcze mężowie moich rozmówczyń, wokół mnie zebrała się całkiem spora grupka. Był z nimi jeszcze Bartek, który miał największą ochotę na wywiad.

Skorzęcin kojarzy się z imprezami. To nie do końca prawda

- Jestem Bartek, mam 34 lata i na co dzień pracuję w Niemczech. Wiele lat temu kupiłem tu domek i przyjeżdżam regularnie. Jutro u mnie na śniadanie kaszanka z cebulką. Wpadnij, jak chcesz. Jestem tu co tydzień - zaprasza.

- Teraz tak na serio. W Skorzęcinie spotkasz wszystkich. Bardzo młodych, którzy poznają smak alkoholu, imprez i innych używek, tych nieco starszych, którzy za dnia odpoczywają, a w nocy dobrze się bawią, a także dziadków z całymi rodzinami. Nie zapominaj, że to świetne miejsce dla dzieci. Strzeżona plaża z ratownikami, ciepła, płytka i czysta woda, oraz całkiem sporo atrakcji nad i w wodzie. Ta infrastruktura mocno się rozwinęła w ciągu ostatnich lat, to jest naprawdę duży plus - zachwala mój rozmówca.

\

"Wielkopolska Ibiza", czyli Skorzęcin nad Jeziorem Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim

Autor: Maciej Szefer

Źródło: Wirtualna Polska

Zadowolone jest też małżeństwo z Chodzieży. - Nasz syn ma już 16 lat, a my cały czas tu przyjeżdżamy. Pierwszy raz byliśmy w Skorzęcinie jak miał kilka miesięcy - wspominają. - Takich atrakcji dla dzieci, jakie są tu na wodzie, nad morzem nie ma. No i woda jest czysta oraz ciepła. Przyjeżdżamy na weekendy nawet kilka razy w roku. Są kajaki, rowerki, boiska. Imprezy też są, ale można domek wynająć kawałek dalej i jest cisza. W tygodniu naprawdę jest tu spokój - dodaje kobieta.

Koniec imprez, koniec sielanki

Około trzeciej nad ranem imprezowiczów zaczęło ubywać. Spodziewałem się połaci rozbitego szkła i rozrzuconych śmieci, było jednak zupełnie w porządku. No i cicho - tylko raz na jakiś czas spokój zakłócały krzyki mocno zmęczonych facetów, którzy odprowadzali się do domków.

W pewnym momencie wymiana zdań dwóch mężczyzn idących tuż przede mną przeradza się jednak w szarpaninę. Ta kończy się upadkiem jednego z uczestników - Mikołaj uderza głową w betonową donicę, leje się krew. Z pomocą rusza ekipa młodych lekarzy, którzy akurat wracają z imprezy. Dosłownie minutę później na miejscu jest też policja.

Po drodze do domku spotykam jeszcze kobietę z nastoletnim synem, która pyta mnie, gdzie są. Chłopak jest przerażony, ale udaje się ustalić, gdzie mieszkają.

\

"Wielkopolska Ibiza", czyli Skorzęcin nad Jeziorem Niedzięgiel na Pojezierzu Gnieźnieńskim

Autor: Maciej Szefer

Źródło: Wirtualna Polska

Niedziela w Skorzęcinie

Na głównej plaży ze strzeżonym kąpieliskiem już od rana aż roi się od rodzin z dziećmi. Dmuchane rekiny, koła ratunkowe i materace widać z daleka. Na bocznych plażach było ciszej, był też cień, którego wielu wypoczywających poszukiwało.

- Kiedyś ta woda sięgała do tych domków - wspomina starsza kobieta, obok której usiadłem. - Teraz wody jest mniej i Skorzęcin się rozrósł. Nie ma jednak co narzekać. Pewnie chciałby pan usłyszeć, że "kiedyś to było lepiej i młodzież była inna". A ja panu powiem, że teraz to jest tu lepiej niż dawniej.

Wszystkie teksty powstałe w ramach cyklu #JedziemyWPolskę znajdziesz tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl