Polski region pełen tajemnic. "Tutaj ciągle się coś odkrywa"
Artykuł jest częścią zimowej edycji cyklu Wirtualnej Polski "Jedziemy w Polskę". Wszystkie reportaże publikowane w ramach akcji są dostępne na jedziemywpolske.wp.pl.
- Wieść o tym, że Dolny Śląsk słynie z tajemnic, rozeszła się przy okazji legendy o złotym pociągu. Ale już dużo wcześniej różni poszukiwacze przygód próbowali rozwikłać tajemnice tego regionu. I nie chodzi tu tylko o te z czasów II wojny światowej, ale i podziemne trasy turystyczne związane z wojnami napoleońskimi - mówi w rozmowie z WP Jakub Feiga, dyrektor biura Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej. - Poza tym, tutaj ciągle się coś odkrywa. Wyobraźnię turystów rozpala już sama wieść o zagadkach i ukrytych skarbach - dodaje.
Zobacz też:Egzotyczna perełka w europejskiej cenie. Tam się tanio wygrzejesz
Na Dolnym Śląsku jest prawie 800 zamków, pałaców i dworów. To najwięcej w Polsce. Cały ten region owiany jest aurą nieprzeniknionej, magicznej i metafizycznej energii.
- Dolny Śląsk to są tak naprawdę ludzie. Wszyscy ci szaleńcy zainteresowani tajemnicami, skarbami, historią i poszukiwaniami, którzy identyfikują się z rozsianymi po tej krainie obiektami. Bo gdzie nie wejdziesz w boczną ścieżkę, tam jakiś zameczek, ruinka, jakieś dziwne i straszne mauzoleum. To robi wrażenie. I nic dziwnego, że ciągnie tutaj tak wielu filmowców, bo to miejsce jest po prostu wyjątkowe - wyjaśnia nam Joanna Lamparska, pisarka i dziennikarka, związana z Dolnym Śląskiem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niezwykłe atrakcje Dolnego Śląska. "Kraina, która rozpala zmysły"
Dolnośląskie zamki i pałace
Brak dobrej pogody to idealny czas, by zwiedzać owiane aurą tajemniczości atrakcje Dolnego Śląska. Przygodę w regionie można zacząć lub zakończyć przejażdżką pociągiem, która z pewnością odda magiczny klimat tego miejsca.
- Na trasie Wałbrzych-Kłodzko kursuje linia kolejowa o numerze 286. Ten pociąg jedzie przez całe Góry Sowie, mijając po drodze tunele i wiadukty. A przez okna, szczególnie w niepogodę, można podziwiać mgły i skąpane w półmroku krajobrazy Kotliny Kłodzkiej, oddając się nostalgicznej atmosferze - wyjaśnia Lamparska.
Wróćmy jednak do zamków. Wśród moich faworytów znajdują się: zamek Czocha, zamek Książ i pałac Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim.
Ten ostatni z pewnością spodoba się tym, którzy interesują się losami kobiet w dawnej Europie. Feministyczny akcent zapamiętałam po wizycie w tym pałacu najbardziej, bo jego właścicielka - Marianna Orańska - była jedną z pierwszych bizneswoman XIX-wiecznej Europy.
Niderlandzka królewna zasłynęła nie tylko z tego, że znała się na ekonomii i turystyce, ale i ze skandalu, który wywołała w 1849 r. Sławomir Radzik, obecny administrator pałacu Marianny Orańskiej w Kamieńcu Ząbkowickim oraz pracujący tam pasjonaci, sprzedadzą wam więcej szczegółów tej pikantnej historii.
Pałac skrywa jednak znacznie więcej ciekawostek niż losy niepokornej królewny. Z pewnością zaciekawi fakt, że część marmurów, pochodzących właśnie z tego obiektu, wykorzystano podczas budowy Sali Kongresowej Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie.
Zamek Czocha przyciągnie zaś fanów teorii spiskowych. Pasjonaci historii do dziś zastanawiają się, co łączy ten obiekt z masonerią. Mówi się, że na zamku Czocha działała w przeszłości loża wolnomularzy. Miejsce to pełne jest ukrytych znaków, symboli i tajnych przejść, które aż proszą się o wyjaśnienia.
Historycy i poszukiwacze tajemnic do dziś próbują rozwikłać zagadki związane z tym wyjątkowym obiektem. Co jest prawdą, a co stanowi jedynie fałszywe hipotezy? Tego nie wie nikt, wszak cechą charakterystyczną masonerii jest jej wielki sekret. Jednak sama architektura, wystrój wnętrz, tajne symbole i przejścia rozpalają wyobraźnię.
Rozmaite wizje snują również entuzjaści historii związanej z zamkiem Książ. Badaczy i turystów fascynują m.in. losy księżnej Daisy. Jej burzliwa historia podsyca fantazję i prowokuje do poszukiwania odpowiedzi na mnożące się pytania. Jedną z największych zagadek jest fakt, że do dziś nie wiadomo, gdzie znajdują się szczątki księżnej. Podobno są osoby, które wiedzą, gdzie ukryto jej trumnę.
Szlak Tajemniczych Podziemi
Zamek Książ skrywa jednak znacznie więcej tajemnic, niż losy pszczyńskiej księżnej. Sekrety mnożą się, gdy tylko zejdziemy do podziemi zamku. Wielką niewiadomą stanowią sztolnie, które budowano pod obiektem w latach 1944-1945. Są one częścią nazistowskiego projektu Riese, którego prawdziwe przeznaczenie do dziś nie jest nikomu znane.
Niemcy zdążyli bowiem zniszczyć wszystkie dokumenty dotyczące tego projektu przed wkroczeniem na tamte tereny Armii Czerwonej. Podziemne korytarze były budowane rękoma więźniów obozów koncentracyjnych. Dziś w tamtym miejscu znajduje się podziemna trasa turystyczna, podczas zwiedzania której trudno nie poczuć ciarek na plecach.
"Riese" oznacza po niemiecku "olbrzym". Można się zatem domyślać, że podziemia zamku Książ to jedynie mały element tego zakrojonego na wielką skalę projektu, który realizowano na terenie Gór Sowich. Składa się on bowiem z siedmiu kompleksów: Rzeczka, Jawornik, Włodarz, Osówka, Soboń, Gontowa oraz Książ. Turystom udostępniono cztery z nich.
Skala tego projektu, ilość betonu, jaką zużyto do jego budowy oraz koszt inwestycji pozwalają domniemywać, że miało to być coś bardzo ważnego dla ówczesnych Niemiec. Nowa kwatera główna Hitlera? Kryjówka dla złotego pociągu? A może tajne laboratoria? Kiedy jest się pod ziemią, w głowie rodzą się najdziwniejsze scenariusze.
- Można powiedzieć, że Góry Sowie to jest stan umysłu, bo to jest takie miejsce, gdzie każdy myśli tylko o tajemnicach. Szuka tajemniczych miejsc, skarbów, ukrytych korytarzy. Dookoła Riese jest mnóstwo innych ciekawych obiektów oraz związanych z nimi legend i historii - opowiada Joanna Lamparska. - Np. tuż koło Osówki jest kompleks Jedlinka. W tamtejszym pałacu znajduje się pamiętnik, pisany ręcznie przez różne osoby przez ponad sto lat, w którym opisano m.in. jak zginął jeden z jego właścicieli i jak jego duch ukazuje się w pałacu i chodzi po strychu - dodaje.
Części składowe projektu Riese to niejedyne podziemia i otaczające je obiekty. Tamte tereny obfitują również w liczne kopalnie. Wydobywano w nich nie tylko węgiel, ale i eksploatowano złoża uranu czy złota.
Wśród punktów na mapie Szlaku Tajemniczych Podziemi, które szczególnie warto odwiedzić, znajdują się: Kopalnia Uranu w Kletnie, Kopalnia św. Jan w Krobicy czy Kopalnia Złota w Złotym Stoku. I piszę to z ręką na sercu, bo będąc tam, chłonęłam informacje łapczywie, jak nigdy dotąd.
Wiele atrakcji na Dolnym Śląsku prowadzonych jest z pasją przez prawdziwych pasjonatów. Np. właścicielka Kopalni Złota w Złotym Stoku wiele lat temu postawiła wszystko na jedną kartę i podjęła szaloną decyzję. Elżbieta Szumska zastawiła dom, gospodarstwo oraz krowę i wzięła milion złotych kredytu, aby kupić udziały w kopalni. Dziś nie ma wątpliwości, że była to najlepsza decyzja w jej życiu.
20 lat temu otwarta była tam jedna sztolnia. Przez lata udostępniano kolejne korytarze: Sztolnię Złota, Sztolnię Gertruda oraz Sztolnię Ochrowa. Do tego powstała także średniowieczna osada górnicza. Pracownicy kopalni aktualnie pracują nad odsłonięciem dla zwiedzających kolejnej Sztolni Książęcej.
Poza kopalniami na uwagę zasługują również dwie tamtejsze twierdze: Kłodzko oraz Srebrna Góra. Miejsca te zaskoczą niejednego turystę. Strzelanie z armaty czy broni prochowej, to jedne z wielu atrakcji, które czekają na gości. Widać tam pieniądz, pomysł i pasję do historii.
- To, co wyróżnia sposób prezentacji atrakcji turystycznych Dolnego Śląska to właśnie narracja i doskonali przewodnicy. Należy to szczególnie docenić w przypadku podziemnych tras turystycznych, bo to właśnie praca słowem nieocenionych pasjonatów sprawia, że zwiedzanie tych atrakcji jest tak wciągające. Sztolnie i kazamaty, dzięki angażującej opowieści i przenoszącym w czasie atrybutom, stają się szalenie interesujące - wyjaśnia dyrektor Biura Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej.
Czytaj także:"Rejs statkiem jest tylko dla emerytów". Podróżniczka obala mit
Romantyczny duch Dolnego Śląska
Dolny Śląsk tworzy górski krajobraz w połączeniu z majestatyczną, skłaniającą do refleksji architekturą. Rozsiane po górach i dolinach zamki oraz pałace to jedyne w Polsce tak klimatyczne miejsce.
- Niemcy uwielbiali nadawać architekturze XIX-wieku romantyczny charakter. Budowali wokół tego legendy, które zostały z nami do dziś. Tę romantyczną tajemniczość widać choćby w koncepcie zamku Czocha czy parku Ornamental Farm w Bukowcu. Na jego terenie znalazły się elementy małej architektury typowe właśnie dla okresu romantyzmu. Te budowle parkowe, mauzoleum, w którym leżał właściciel, wieża widokowa... Na Dolnym Śląsku jest mnóstwo obiektów, które są kwintesencją ówczesnej dziwności i enigmatyczności - wyjaśnia Joanna Lamparska.
Dla mnie dolny Śląsk jest jak narkotyk. Odkąd dwa lata temu po raz pierwszy zaciągnęłam się zapachem dolnośląskiej magii, nie potrafię o niej zapomnieć. Tajemnice, nierozwiązane zagadki i urwane historie nie przestają mnie nurtować.
Monika Sikorska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl