Największa zmora plażowiczów nad Bałtykiem. "Tutaj nie ma reguły"
Artykuł jest częścią cyklu #JedziemyWPolskę. Chcesz opowiedzieć o czymś, co dzieje się w Twojej miejscowości? Pisz na dziejesie@wp.pl.
Wszystkie teksty powstałe w ramach cyklu #JedziemyWPolskę znajdziesz tutaj.
Turyści, którzy obecnie wypoczywają nad Zatoką Gdańską, nie mają szczęścia. Największa zmora plażowiczów zawitała nad tamtejsze plaże.
Pomorskie - sinice powodem zamknięcia kąpielisk
W miniony weekend Sanepid poinformował, że woda w kilku pomorskich kąpieliskach jest nieprzydatna do kąpieli ze względu na zakwit sinic. Od soboty zamknięte są trzy kąpieliska w Gdyni: Babie Doły, Śródmieście oraz Redłowo. W poniedziałek sinice zaobserwowano również na kąpielisku w Gdyni Orłowie, w Sopocie - Kamiennym Potoku, a także w Gdańsku - w Jelitkowie i Brzeźnie. We wtorek 11 lipca w tych dwóch ostatnich można się już kąpać, za to w Gdyni i Sopocie do wody wciąż wchodzić nie wolno.
Sinice to cyjanobakterie, które produkują związki toksyczne. Podczas bezwietrznej pogody unoszą się ku powierzchni wody i tworzą tam kożuchy. Wyglądają wówczas jak rozlana farba, galaretka lub płatki pływające po powierzchni wody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Idealne miejsce w Polsce na urlop o każdej porze roku
- Jeżeli woda zmieniła kolor na różne odcienie zielonego - od żółtawego przez brązowawy, możemy podejrzewać, że na 99 proc. to właśnie sinice. Szczególnie w Bałtyku, bo w wodach śródlądowych mogą to być też inne zakwity - mówi w rozmowie z WP dr Justyna Kobos z Wydziału Oceanografii i Geografii Uniwersytetu Gdańskiego.
Sinice - problem nie tylko w Polsce
W Morzu Bałtyckim toksyczne zakwity tworzy gatunek Nodularia Spumigena, który występuje w wodach słonawych. - Warunki, które panują w Bałtyku, są najlepsze do rozwoju tego organizmu. Są na świecie pojedyncze miejsca, gdzie jeszcze znajdziemy sinice - np. słone jeziora w Turcji czy wybrzeże Australii, ale przede wszystkim występują one właśnie w Bałtyku - mówi dr Justyna Kobos.
Badaczka podkreśla, że zakwity sinic są problemem wszystkich krajów nadbałtyckich. - Rozpoczynają się w basenie centralnym Morza Bałtyckiego - wyjaśnia. - Obecnie obserwowano je już od dwóch tygodni. Na zdjęciach satelitarnych było widać, jak się przesuwają i namnażają. Mamy sprzyjającą pogodę - jest ciepło, nie ma gwałtownego wiatru. Prądy zepchnęły zakwity w stronę brzegową - najczęściej trafia to właśnie do Zatoki Gdańskiej. Te kąpieliska są co roku najbardziej narażone na przypłynięcie tych dużych mas sinic - przyznaje.
Czytaj także:Toksyczne, ale i przydatne. Tego o sinicach mogłeś nie wiedzieć
Co ważne, sytuacja może się zmienić bardzo dynamicznie. - W niedzielę sama kąpałam się w Brzeźnie - woda była super. W poniedziałek rano, gdy pobierałam próbki, jeszcze było tam ok. W Sopocie widziałam już większe smugi, a w Gdyni była prawdziwa zupa - opisuje dr Justyna Kobos.
Ekspertka dodaje, że deszcz w prognozie to nadzieja dla plażowiczów. Gdy zmienia się pogoda i kierunek wiatru, najczęściej znikają i sinice. Na jak długo, nie wiadomo.
- Statystycznie jedno kąpielisko jest zamykane kilka razy w sezonie, zdarza się, że dwa-trzy dni z rzędu, ale maksymalnie siedem dni w całym sezonie i to najczęściej nie dzień po dniu - wyjaśnia dr Kobos.- Wyjątek stanowił 2018 r., kiedy było bardzo źle. Jaki będzie 2023 r., ciężko przewidzieć - dodaje.
Kiedy kwitną sinice?
Wpływ na to ma m.in. temperatura wody powyżej 16-20 st. C, obecność soli biogenicznych (zwłaszcza fosforanów), słaby wiatr oraz brak opadów i nasłonecznienie. Dlatego nie da się przewidzieć, kiedy i gdzie sinice się pojawią oraz jak długo będą się utrzymywać w danym akwenie wodnym.
- To jest jeszcze trudniejsze niż przewidzenie pogody. To, że zakwit na Bałtyku będzie, jest pewne, ale czy i kiedy będzie obserwowany w naszej linii brzegowej, to ciężko stwierdzić - mówi ekspertka.
Czytaj także:Turyści w Gdańsku zaniepokojeni. "Woda ma kolor żuru"
W tym roku sinice psują szyki plażowiczom już w lipcu. Z kolei w zeszłym roku najwięcej kąpielisk było zamkniętych w sierpniu. - Tutaj nie ma reguły - przyznaje dr Justyna Kobos. - Mamy teraz upał, więc temperatura sprzyja rozwojowi tych mikroorganizmów. Ryzyko namnażania się ich w naszej strefie brzegowej rośnie i ten zakwit może się niestety utrzymywać. Miejmy jednak nadzieję, że nie będzie powtórki z 2018 r., gdy sinice kwitły masowo - dodaje.
Co grozi po kontakcie z sinicami?
Sanepid rokrocznie w sezonie przypomina, że w przypadku zakwitu sinic zaleca się absolutny zakaz wchodzenia do wody. Kąpiel w niej może spowodować wysypkę na skórze czy zaczerwienienie spojówek. Pod żadnym pozorem nie należy też pić takiej wody. W przypadku jej połknięcia mogą wystąpić dolegliwości układu pokarmowego, w tym biegunka, wymioty i bóle brzucha.
- Badania robione w ostatnich latach potwierdzają, że narażeni jesteśmy na te toksyny zarówno, jeśli wnikną do organizmu drogą pokarmową, jak i wziewną. Jeśli stężenie toksyn w wodzie jest duże i jest bardzo ciepło, w powietrzu unoszą się cząsteczki zawierające toksyny uwolnione z komórek sinicowych - dodaje dr Justyna Kobos.
Zakwity sinic miały miejsce już wiele tysięcy lat temu, ich intensywność była na takim poziomie jak obecnie, a nawet na wyższym. Mimo to wciąż brakuje danych statystycznych odnośnie działa bałtyckiego zakwitu sinic na skórę człowieka. - Jeśli do wody wejdzie dziesięć osób, dziewięciu może nic nie być, a dziesiąta może mieć wysypkę. Każdy ma inną wrażliwość. Brakuje danych statystycznych, bo ludzie tego nigdzie nie zgłaszają - mówi ekspertka.
Sinice nie tylko w Bałtyku
Dr Justyna Kobos podkreśla, że jeszcze większy problem sinice stanowią w wodach śródlądowych. Ich toksyczność jest znacznie wyższa. Można je spotkać także w Bałtyku - w przybrzeżnych wodach odnotowuje się występowanie typowo słodkowodnych gatunków, zwłaszcza z rodzaju Dolichospermum, jak i Microcystis.
W przeciwieństwie do kąpielisk nad Bałtykiem, te śródlądowe nie są tak dobrze monitorowane. - Bardzo dużo miejsc w ogóle nie jest badanych. I to jest problem. Trzeba zadbać o to, żeby wzrosła świadomość ludzi. Wciąż wiele osób nie wie, że tam też mogą być te toksyczne zakwity - podkreśla badaczka.
Nie tylko sinice
Latem można zobaczyć także makroglony, które mogą unosić się przy powierzchni wody w strefie brzegowej jezior czy Bałtyku. Często fale wyrzucają na brzeg plaż te zielone maty, które choć nie wyglądają estetycznie i w wyniku rozkładu przez bakterie mogą wydzielać nieprzyjemny zapach, to same nie są szkodliwe i nie są źródłem toksyn.
- W zeszłym roku w Trójmieście zalegało ich sporo. W tym roku przykładowo Sopot jest świetnie sprzątany. Nie ma tam żadnych makroglonów, plaża wygląda pięknie - mówi dr Justyna Kobos. - Nie sposób je jednak pomylić z sinicami. Makroglony da się chwycić do ręki, a jeśli wodę z sinicami nabierzemy do szklanki, zobaczymy, że ma wygląd zupy szczawiowej. Czasem zdarzają się inne zakwity, np. bruzdnic czy zielenic, ale jeśli widzimy zielonkawy nalot, możemy być pewni, że na 99 proc. to jednak sinice i lepiej trzymać się od wody z daleka - przyznaje ekspertka.
Jakie kąpieliska są zamknięte?
Informacje na temat tego, gdzie obecnie nie da się kąpać, można znaleźć na stronie internetowej Głównego Inspektora Sanitarnego. Na bieżąco aktualizowana jest tam mapa kąpielisk. Adres strony to www.sk.gis.gov.pl/index.php/kapieliska/mapa.
W serwisie można sprawdzić nie tylko jakość wody, ale i zweryfikować infrastrukturę danego miejsca. Na mapie zielonym kolorem oznaczane są kąpieliska, w których woda spełnia wymogi i nadaje się do kąpieli, na czerwono te, w których woda jest niezdatna (obecnie są to Chałupy), a kolor szary informuje o braku przeprowadzonych pomiarów.
Iwona Kołczańska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl