Jedyne takie jezioro w Polsce. Niech was nie zwiedzie jego urok
Artykuł jest częścią letniej edycji cyklu Wirtualnej Polski #Jedziemy WPolskę. Wszystkie reportaże publikowane w ramach akcji są dostępne na jedziemywpolske.wp.pl.
Największe jezioro w Polsce to Śniardwy. Najdłuższe - Jeziorak. My jednak pochylamy się nad najgłębszym i poniekąd najbardziej tajemniczym jeziorem w Polsce, czyli Hańczą. Aby je zobaczyć, jedziemy na Suwalszczyznę, na sam północno-wschodni kraniec Polski.
Skoro jezioro jest najgłębsze w kraju, to wyobraźmy sobie tę głębię ponad 108,5 m - bo tyle mierzy Hańcza w ekstremalnych punktach. Jeśli zakładamy, że przeciętny 10-piętrowy wieżowiec ma ok. 28-30 m wysokości, to oznacza, że w jeziorze zmieściłyby się trzy takie bloki ustawione jeden na drugim i jeszcze zostałoby wody pod taflą, żeby przykryć czteropiętrowiec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy aquapark. Ceny pozytywnie zaskakują
Hańcza nie jest jakimś wyjątkowo wielkim zbiornikiem pod względem powierzchni - ma rynnowy kształt i zaledwie 4,5 km długości oraz ok. kilometra w najszerszym miejscu.
Znając te wymiary, łatwo się możemy domyślić, że brzegi Hańczy to nie są tereny przyjazne dla amatorów plażowania i pluskania się przy brzegu. Dno schodzi w dół bardzo stromo, a w niektórych miejscach wręcz gwałtownie. A szkoda, bo ten wspaniały akwen może poszczycić się pierwszą klasą czystości wód, co oznacza, że mogą one być wykorzystywane nawet jako źródło do celów spożywczych.
Skąd ta nazwa?
Wiele osób zastanawia się, co oznacza nazwa jeziora oraz przepływającej przez nie rzeki Czarna Hańcza.
- Nazwa "hańcza" pochodzi z nieistniejącego już języka jaćwińskiego - wyjaśnia Barbara Kowalewska, przewodniczka po Suwalszczyźnie. - Był to język, którym posługiwały się ludy zamieszkujące niegdyś tereny dzisiejszej Suwalszczyzny, ale też południowe krańce Litwy oraz północne kresy dzisiejszej Białorusi. Co oznacza ta nazwa? Kaczkę. Pochodzi bowiem od słowa antis, znanego także w dzisiejszym języku litewskim.
Hańcza w pochmurny wieczór Źródło: Adobe Stock
Co prawda amatorzy legend bardzo pragną nadać tej nazwie bardziej romantyczny czy wręcz tragiczny wydźwięk, łącząc ją z lokalną opowieścią o tragicznie zmarłej kobiecie o imieniu Hanka, którą zrozpaczony mąż nawoływał, a echo nad wodą zniekształcało jego lamenty na "Hańcza". To baśniowe pochodzenie nie ma jednak uzasadnienia w nauce i językoznawcy skłaniają się najbardziej ku tezie pochodzenia nazwy jeziora od jaćwińskiej kaczki.
Niech was nie zwiedzie to miejsce
Gdy zbliżamy się do Hańczy od strony Błaskowizny, niewielkiej wioski liczącej zaledwie 108 mieszkańców, jezioro wygląda bardzo przyjaźnie. Jest tu nawet maleńka plaża i molo.
Ale niech was nie zwiedzie urok tego miejsca. To jedno z nielicznych nad Hańczą, gdzie płycizna ciągnie się przez kilkanaście metrów. Bo generalnie jezioro to nie jest przyjazne dla ludzi. Jego brzegi i spora część dna wyłożone są wielkimi głazami. Niektóre mają nawet ponad dwa m szerokości. Ich warstwa jest tak gruba, że miejscami wydaje się, jakby były ułożone specjalnie. Tam, gdzie na dnie nie ma głazów - są natomiast warstwy gliny, iłu i mułu.
Woda w jeziorze jest wyjątkowo przejrzysta Źródło: Adobe Stock
Raj dla nurków
Jezioro Hańcza kochają natomiast nurkowie. Doskonała przejrzystość wody, sięgająca nawet siedmiu metrów oraz niezwykle urozmaicona linia dna, ze stromymi stokami, wąwozami, rowami i dołami sprawia, że jest to jedno z najbardziej atrakcyjnych miejsc do podwodnych penetracji w Polsce.
Niezwykłe w jeziorze Hańcza jest również to, że niektóre gatunki zwierząt i roślin przetrwały tu od okresu polodowcowego. Jest to jedyny zbiornik, gdzie zachowała się jeszcze w czystej formie populacja siei wigierskiej. Występują tu także bardzo rzadko spotykane chłodne i tlenolubne skorupiaki: reliktowa Pallasea quadrispinosa oraz Eurythemora lacustris, Cyclops abyssorum, Heterocope appendiculate, Bosmina obtusirostis, Eurythemora gracilis (gatunek syberyjski) . Są one u nas tak rzadko, że nie mają nawet swoich polskich nazw. Można tu także spotkać pijawkę Theromyzon maculosa czy ślimaka sadzawczaka.
W jeziorze występują ponadto gatunki ryb charakterystyczne dla zimnych wód północnych oraz potoków górskich, takie jak: miętus pospolity oraz głowacz pręgopłetwy i białopłetwy, a także sielawa i stynka.
Kamienie są charakterystycznym elementem linii brzegowej Źródło: Adobe Stock
Jeden wielki rezerwat
Jezioro objęte jest w całości ochroną jako rezerwat przyrody. W 1974 r. Hańcza została też wpisana na listę Projektu Aqua UNESCO ze względu na swoją głębokość, a także wysokie, podwodne ściany, utworzone ze zwięzłych osadów polodowcowych.
Dla turystów udostępnione są jedynie fragmenty wybrzeża. Północny skraj - do kąpieli (tu brzeg schodzi łagodnie) oraz fragment wschodniego - do rekreacji nurkowej.
Jeśli będziecie kiedyś w tych okolicach - warto podjechać, żeby zobaczyć Hańczę, nawet jeśli nie nurkujecie. Spokój i cisza, jakie panują na brzegach jeziora, są nieporównywalne z niczym innym. Przerywa je tylko pokrzykiwanie ptaków w zaroślach i przybrzeżnych szuwarach. Woda, ze względu na wielką głębokość, przybiera kolory od szmaragdowego po ciemnoniebieski i granatowy. A patrząc w głąb z pomostu, możecie zajrzeć na chwilę do podwodnego świata, który uchyla nam rąbka swoich tajemnic aż na siedem metrów.
Kierunek premium
- Hańcza nie jest oczywistym turystycznym przebojem jak polskie morze czy Tatry – i w tym tkwi jej siła - mówi nam Karol Wiak, ekspert turystyczny z Nocowanie.pl. - To najgłębsze jezioro w Polsce, z krystalicznie czystą wodą i dzikimi brzegami, przyciąga przede wszystkim nurków i amatorów ciszy. Ale już Suwalszczyzna wokół to prawdziwy skarb dla turystów spragnionych natury: Suwalski Park Krajobrazowy z polodowcowymi wzgórzami i głębokimi dolinami, wijąca się Czarna Hańcza, słynne głazowiska, tajemnicze legendy pogranicza.
Ekspert podkreśla, że to region, który nadal ma kameralny charakter – królują tu agroturystyki, pensjonaty i domki położone w przepięknych miejscach, z widokiem na jeziora i wzgórza.
- Dla wielu to ogromna wartość – mniej komercji, więcej kontaktu z gospodarzami i autentyczności - wyjaśnia. - To też idealna baza wypadowa na rowerowe lub piesze wędrówki, spływy kajakowe, a nawet wycieczki na Litwę.
Widać rosnące zainteresowanie tym kierunkiem.
- Może nadal niszowe, ale coraz bardziej świadome - podsumowuje Karol Wiak. - Turyści szukają tu spokoju, "oddechu" od popularnych kurortów, pięknych widoków i regionalnych smaków – kartaczy, sękacza, chłodnika litewskiego. Dlatego moim zdaniem zdecydowanie warto mówić i pisać o Suwalszczyźnie – nie jako o alternatywie, ale o kierunku premium dla tych, którzy chcą prawdziwie odkrywać Polskę poza utartym szlakiem.
Katarzyna Wośko, dziennikarka Wirtualnej Polski
Niezależna opinia redakcji. Materiał został zrealizowany podczas wyjazdu zorganizowanego przez Urząd Miejski w Suwałkach
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl